> Płacidła

> Wrak z Uluburun

> Brązowy Kolos z Rodos

> Kwadryga Lizypa

> Drzwi Gnieźnieńskie

> Drzwi Płockie

> Chrzcielnica późnoromańska z Legnicy

> Miedź w świątyni

> Tarcze trumienne

> Naczynia do ablucji w kulturze żydowskiej

> Malarstwo na miedzi

> Przy samowarze

> Miedziana secesja

> Higiena na co dzień

> „Bez szkandeli ziąb w pościeli”

> Sztuka emalii

> Historia sztuki emalierskiej

> Szkło w barwie miedzi

> Moneta miedziana na ziemiach polskich

Płacidła

Początkowo w wymianie handlowej miedź była traktowana jak inne kruszce. Do transakcji używano jej w postaci odlanych sztabek, płyt (wlewek), prętów, ale także broni czy ozdób.

Płacidła były formą środka płatniczego w czasach przedmonetarnych. W różnych częściach świata wykorzystywano w tym celu naturalia (muszle, perły, złoty piasek, sól). Płacidła wykonywano również z miedzi i brązu. Przybierały one różne formy i stanowiły rodzaj pieniądza kruszcowego. Szczególnego znaczenia nabrały one w Afryce oraz Azji.

Manile – bransolety, służące głównie do zapłaty za żonę, stanowiące jej prywatny majątek. Noszone przez kobiety na rękach, szyjach, czasem na kostkach nóg, ukazywały społeczności zasobność finansową męża. W wypadku rozwodu stanowiły zabezpieczenie kobiety i jej dzieci. Używano ich w Afryce od XV w. w koloniach francuskich, brytyjskich i portugalskich. Miały różne formy i wielkość, służąc również w handlu niewolnikami. W Nigerii manile zostały oficjalnie wycofane w 1902 roku, ich wizerunki widnieją jednak na banknotach.

Na Dalekim Wschodzie płacidła przybierały formy odlewanych sztabek, noży, motyczek, dzwonków.

 

Bransolety manile, XVIII-XIX w., Muzeum Miedzi w Legnicy, fot. D. Berdys

Wrak z Uluburun

Cypr był w starożytności jednym z miejsc eksploatacji miedzi. Surowiec ten transportowany był drogą morską do ówczesnych centrów cywilizacyjnych: Egiptu, Grecji, Rzymu.

O znaczeniu handlu miedzią w okresie późnej epoki brązu na terenie basenu Morza Śródziemnego można przekonać się dzięki odkryciom dokonanym w 1982 r. w Uluburun, w okolicy tureckiej wyspy Kos. Rozpoznany w czasie nurkowania wrak okazał się szczątkami statku z XIV w. p.n. e. który płynął z Cypru lub wschodniej części wybrzeża Morza Śródziemnego w kierunku Egei, na terenie dzisiejszej Grecji. Główną część ładunku stanowiły 354 prostokątne sztaby (wlewki) cypryjskiej miedzi (łącznie ok. 10 ton) a także ponad 1 tona cyny. Ta ostatnia pochodziła najprawdopodobniej ze wschodnich regionów Mezopotamii lub Centralnej Azji. Obok nich we wraku znaleziono wiele cennych przedmiotów z obszaru całego Morza Śródziemnego, w tym szkło, naczynia ceramiczne, biżuterię egipską, a także bursztyn.

 

Rekonstrukcja statku z Uluburun w Muzeum na wyspie Kos, fot. T. Stolarczyk

Załadunek towarów na pokładzie statku według C. Pulaka

Prawdopodobna trasa statku z Uluburun według C. Pulaka

Sztaby miedzi wydobyte z wraku z Uluburun w Muzeum na wyspie Kos, fot. T. Stolarczyk

Sztaby miedzi wydobyte z wraku z Uluburun według C. Pulaka

Brązowy Kolos z Rodos

Największy z hellenistycznych posągów odlanych z brązu – posąg Heliosa – stanął na wyspie Rodos. Znalazł się on na liście niezwykłych budowli świata starożytnego, sporządzonej w II w. p.n.e. przez Antypatera z Sydonu, znanej nam jako Siedem Cudów Świata .

Tak pisze o nim Pliniusz Starszy w Historii naturalnej (XXXIV, 41): „Kolosalny posag Słońca na Rodos (...) był wysoki na 70 łokci. Posag ten, po 66 latach powalony trzęsieniem ziemi, nawet w pozycji leżącej budzi zdumienie. Niewielu tylko ludzi potrafi objąć jego kciuk, a palce są dłuższe niż niejeden cały posąg. (...) Robota nad nim miała trwać dwanaście lat i kosztowała 300 talentów (...).

Ów ważący według różnych szacunków od 30 do 70 ton gigant wybudowany został przez Charesa z Lindos, ucznia Lizypa, w latach 292-280 p.n.e. dla upamiętnienia niepowodzenia Demetriosa Poliorketesa, który w 304 p.n.e. odstąpił od oblężenia miasta.

Wnętrze kolosa wypełniał szkielet złożony ze sztab i prętów żelaznych. Do nich przytwierdzane były poszczególne partie odlewu. Wnętrze pustego posągu wypełniono blokami kamienia. Filon z Bizancjum opisując dzieło Charesa podaje, że w miarę posuwania się prac, nadzorujący budowę twórca sypał wokół niego kopiec ziemny.

Posąg miał ok. 30 metrów wysokości, stał na 10-metrowym piedestale. Został zniszczony w 225/224 p.n.e., w wyniku trzęsienia ziemi, ale jego fragmenty znajdowały się na Rodos jeszcze przez niemal 1000 lat. Dopiero w 653 r. pozostałości kolosa zostały wywiezione przez Arabów i sprzedane w Palestynie. Karawana transportująca dzieło Charesa liczyła 390 wielbłądów.

 

Jedna z rekonstrukcji Kolosa Rodyjskiego, domena publiczna

Jeden z możliwych sposobów budowy brązowego posągu Kolosa Rodyjskiego

Kwadryga Lizypa

Pliniusz Starszy w Historii naturalnej (XXXIV,63) , opisując dzieła sławnego rzeźbiarza Lizypa, wspomina o posągu Heliosa na wozie, wykonanym na zlecenie Rodyjczyków. Niestety sam posag boga słońca nie zachował się, znamy go jedynie z innych przedstawień. Można zakładać, że artysta nadał mu wygląd zbliżony do oblicza Aleksandra Wielkiego. Zachowane po dziś dzień rumaki nadal budzą zachwyt, stanowią jednocześnie jedyny tego typu zabytek z okresu starożytności. W pomniku w mistrzowski sposób oddano nie tylko proporcje – co było charakterystycznym elementem sztuki klasycznej Grecji, ale przede wszystkim ruch i naturę zwierząt.

Historia kwadrygi jest skomplikowana, a jej losy były zawiłe. Za panowania cesarza Teodozjusza (408-450 r. n.e.) kwadryga przywieziona została z niewielkiej wysypy Chios, portu na Morzu Egejskim do stolicy Bizancjum. Rumaki zdobiły lożę cesarską na hipodromie w Konstantynopolu, by w czasie czwartej wyprawy krzyżowej (1204) wpaść w ręce Wenecjan. Od tego momentu – za wyjątkiem krótkiego okresu kiedy kwadryga została wywieziona na zlecenie Napoleona do Paryża i ustawiona na Łuku Carrousel – stanowi ona ozdobę portyku bazyliki św. Marka. Obecnie oglądać można ich kopie.

 

Drzwi Gnieźnieńskie

Drzwi powstały zapewne na przełomie trzeciej i czwartej ćwierci XII wieku, za panowania Mieszka III Starego. Składają się z osiemnastu prostokątnych pól, wypełnionych wielofigurowymi reliefami, ilustrującymi dzieje życia i męczeńskiej śmierci św. Wojciecha, patrona katedry gnieźnieńskiej, a jednocześnie pierwszego polskiego świętego. Opowieść o życiu wywodzącego się z czeskich Libic Sławnikowica, późniejszego biskupa Pragi i męczennika otwiera scena narodzin, znajdująca się w dolnej partii lewego skrzydła, zamyka zaś relief uroczystego złożenia zwłok w grobowcu katedry gnieźnieńskiej. Poszczególne kwatery otacza bordiura z motywem wici roślinnej uzupełniająca przedstawienia znajdujące się w kwaterach głównych. Towarzyszą jej motywy o znaczeniu symbolicznym zaczerpnięte ze świata baśniowej fauny i flory.

Drzwi Płockie

Drzwi Płockiej, dziś znajdujące się w soborze św. Zofii w Nowogrodzie Wielkim, powstały w latach 1152-1154 na zlecenie biskupa płockiego Aleksandra z Malonne. Odlane zostały przez mistrza Riquina w jego magdeburskim warsztacie i składają się z kilkudziesięciu brązowych kwater unieruchomionych specjalną ramą. Obrazują one dzieje stworzenia, dzieciństwa i męki Jezusa oraz przedstawienia Chrystusa Sędziego ilustrując wyznanie wiary (Credo Apostolorum; Skład Apostolski). Na odlanych w brązie scenach przedstawiono również proroka Eliasza oraz zaczerpnięte z Psychomachii sceny odnoszące się do tryumfu cnoty nad występkami. Na kwaterach znaleźć można, co należy do wyjątków w sztuce romańskiej, postaci biskupów Aleksandra z Malonne oraz magdeburskiego Wichmanna. To jemu właśnie podlegała tamtejsza pracownia odlewnicza (gisernia), gdzie przygotowano i odlano metodą na wosk tracony poszczególne elementy drzwi. Na jednym z wyobrażeń znajdziemy również autora odlewu mistrza Riquina oraz jego pomocnika Waismutha.

Drzwi Płockie

Obiekt znajdujący się w kościele katedralnym p.w. św. Piotra i Pawła w Legnicy odlany został z brązu najprawdopodobniej w pracowni klasztoru cysterskiego w Lubiążu.

Według przesłanek stylistycznych i ikonograficznych chrzcielnica datowana jest na koniec XII lub początek XIII w. Czasza chrzcielnicy ma kształt kielichowy i jest zdobiona dwunastoma reliefami chrystocentrycznymi ze scenami: Zwiastowanie NMP, Narodzenie Pana Jezusa, Ofiarowanie w świątyni, Pokłon Trzech Króli (2 kwatery), Znalezienie Pana Jezusa w świątyni, Chrzest Chrystusa w Jordanie, Biczowanie, Dźwiganie Krzyża na Golgotę, Ukrzyżowanie Pana Jezusa, Zmartwychwstanie Chrystusa i Wniebowstąpienie. Ażurowy trzon zdobiony jest przedstawieniami aniołów dźwigających łuki arkad, zaś stopa na trzech łapach, przedstawieniami bazyliszków i głów ludzkich.

Chrzcielnica romańska z kościoła śś. Piotra i Pawła w Legnicy. Fot. D. Berdys

Miedź w świątyni

Od czasów średniowiecznych z czystej miedzi wykonywano zapinki do szat liturgicznych, naczynia (kielichy, puszki na hostie, pojemniki na oleje święte), naczynia do ablucji (obmywania rąk przed liturgią i w czasie jej trwania), sprzęty liturgiczne (krzyże, monstrancje, relikwiarze). Do podobnych celów wykorzystywano mosiądz i brąz.

Wytwory rzemieślników poddawano złoceniu i srebrzeniu, podnosząc ich walory estetyczne, ukrywano ”pośledniość” materiału, zabezpieczano przed utlenianiem. Złocenie wnętrz kielichów wynikało także z wymagań liturgicznych i jest stosowane do dziś. Z miedzi i jej stopów wytwarzano także lampki wieczne, łódki do kadzidła, naczynia na wodę świeconą i chrzcielnice, świeczniki i skarbonki, dzwony i dzwonki.

Lavabo (łac. lavabo – umywam) – w liturgii katolickiej ryt umywania rąk przez kapłana; naczynie służące do obmywania rąk.

Akwamanila (łac. aqua – woda; manus – ręka) ozdobne naczynie służące do obmywania rąk

 

Kielich mszalny, XVII/XVIII w., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/Sz 356, fot. D. Berdys

Świecznik, lata 30. XVIII w., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/M 1894a, fot. D. Berdys

Lavabo, XVII i XX w., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/M 1168, fot. D. Berdys

Tarcze trumienne

Tarcze pogrzebowe i trumienne to zabytki specyficzne dla śląskiej kultury funeralnej, związanej z pogrzebem oraz żałobą.

Tarcze te, zawierające przedstawienia herbowe, w czasie uroczystości pogrzebowych zdobiły katafalk z trumną zmarłego. Po uroczystym pochówku trafiały na ściany kaplicy rodowej lub kościoła, w których złożono zmarłego.

Cechy rzemieślnicze także posiadały podobne tarcze. W czasie każdego pogrzebu niesiono je na poduszce, aby wszyscy widzieli jaki zawód uprawiał zmarły. Tarcze te przechowywano w kaplicach cechowych i służyły często przez dziesięciolecia. Bogate cechy zamawiały tarcze trumienne wykonane ze złoconej miedzi lub srebra, uboższe posługiwały się tarczami z haftowanych tkanin.

Tarcza pogrzebowa cechu rzeźników, 1637 r., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/M 9. Fot. D. Berdys

Tarcza trumienna, 1698 r., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/M 260. Fot. D. Berdys

Naczynia do ablucji w kulturze żydowskiej

Rytuał oczyszczenia wodą w kulturze żydowskiej posiadał znaczenie symboliczne i higieniczne. Judaizm nakładał na swoich wyznawców obowiązek dokonywania umycia dłoni przed przystąpieniem do sprawowania kultu bożniczego i domowego.

Do przedmiotów związanych z ablucją należały kwarty dwuuche (hebr. netila) o wnętrzu pobielonym cyną oraz unikatowe kadzie (hebr. kijor). Do obmycia rąk zwyczajowo korzystano z kwarty dwuuchej zanurzanej w kadzi wypełnionej wodą. Według zaleceń prawą ręką polewano wodą lewą, a następnie powtarzano ów proces, nie dotykając ucha trzymanego pierwotnie przez nieczystą dłoń.

Kwarta dwuucha, XIX w., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/M 2064, fot. D. Berdys

Kwarta dwuucha, XIX w., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/M 2054, fot. D. Berdys

Beczka, 1890 r., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/M 93, fot. D. Berdys

Malarstwo na miedzi

Czasy odrodzenia i świadomość własnej wartości skłoniła malarzy do eksperymentów z podobraziem. Pragnienie utrwalenia obrazów na „wieczność” sprawiło, że sięgano po trwalsze niż deska i płótno materiały, zaczęto więc malować na kamiennym i blaszanym, w tym miedzianym podłożu. Technikę tą zastosowano po raz pierwszy we Włoszech, jednak dosyć szybko rozpowszechniła się ona także w Niderlandach, a później w całej Europie. Największą popularność technika ta osiągnęła w XVII i XVIII wieku, w początkach XIX stulecia była już wykorzystywana sporadycznie, częściej spotykana tylko w malarstwie miniatur.

Przygotowanie blachy miedzianej do malowania nie było skomplikowane. Wystarczyło ją lekko zmatować, pokryć bielą ołowiową i nakładać warstwę malarską, którą

na końcu werniksowano. Czasami malowano na „niezagruntowanej” blasze pragnąc wykorzystać jej naturalny blask. Z czasem jednak malatura ciemniała, a olej wchodząc w reakcje z miedzią sprawiał, że warstwa malarska pękała i się odspajała.

Prezentowane na wystawie obrazy o tematyce religijnej malowali artyści niderlandcy, włoscy, niemieccy, także polscy. W przypadku trzech z wystawionych prac do ich wykonania wykorzystano drugą stronę zużytej płyty miedziorytniczej.

Najciekawszym przykładem malarstwa na miedzi z kolekcji Muzeum Miedzi w Legnicy jest ołtarzyk ze sceną Ukrzyżowania. Wyjątkowość tego dzieła polega na tym, że nastąpiło w nim połączenie sztuki z rzemiosłem. Obraz został umieszczony w ozdobnej drewnianej ramie, z nakładkami z tłoczonego, grawerowanego, złoconego mosiądzu i w takiej postaci mógł towarzyszyć swemu właścicielowi w podróży lub służyć do domowych praktyk religijnych.

Pokłon Trzech Króli, XVII w., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/Sz 1882, fot. D. Berdys

Ukrzyżowanie, pocz. XVIII w., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/Sz 2007, fot. D. Berdys

Przy samowarze

Ojczyzną samowara jest Rosja, chociaż bardzo chętnie z tego urządzenia korzystali też Anglicy, Skandynawowie i mieszkańcy Bliskiego Wschodu – szczególnie Persji (dzisiejszy Iran).

Swoje pojawienie się samowar zawdzięcza herbacie. Została ona sprowadzona do Rosji z Azji w XVII wieku i była stosowana początkowo wśród arystokracji jako lekarstwo. Poprzednikiem samowara było miedziane naczynie przypominające czajnik z dużym, wygiętym dziobkiem i pojemnikiem na żar z otworami na dole.

Rozpowszechnienie się samowarów wiązać należy ze wzrostem dostępności miedzi, wydobywanej na szeroka skalę na Uralu. Zaczęto ją pozyskiwać w początkach XVIII wieku, a już w niespełna 50 lat później eksportować na masową skalę.

Często, szczególnie przy ciągłych kłopotach z pieniędzmi, górnikom płacono czystą miedzią. Były to tzw. monety płytowe, płaskie, odlewane sztabki miedzi o określonej wadze. Z monet takich, rozkuwanych na blachę, zaczęto wykonywać różne naczynia i sprzedawać je na jarmarkach.

Według źródeł w 1778 r. pierwszy „prawdziwy samowar” wyprodukowali w ten sposób bracia Iwan i Nazar Lisicin. Miało to miejsce na ulicy Sztykowej w Tule, w niedużym zakładzie wytwarzającym sprzęty z miedzi, założonym przez ich ojca – rusznikarza Fiodora Lisicyna.

Budowa samowaru

Samowar cylindryczny, po 1865 r., Muzeum Miedzi w Legnicy, ML/M 1596, fot. D. Berdys

Samowar wazowy, poł. XIX w., Muzeum Miedzi w Legnicy, ML/M 702, fot. D. Berdys

Samowar wazowy, 1860-1896 r., Muzeum Miedzi w Legnicy, ML/M 703, fot. D. Berdys

Samowar wazowy, 2. poł. XIX w., Muzeum Miedzi w Legnicy, ML/M 1554, fot. D. Berdys

Samowar kielichowy, koniec XIX w., Muzeum Miedzi w Legnicy, ML/M 1334, fot. D. Berdys

Miedziana secesja

Jugendstil, Art Nouevau, Liberty Style, Secesja – to tylko niektóre określenia dla tego samego stylu artystycznego, który powstał pod koniec XIX w. i przeżył swój największy rozkwit na przełomie XIX i XX wieku.

Secesja narodziła się w opozycji do stylów historycznych, pragnęła je przezwyciężyć stając się stylem międzynarodowym. Secesja chciała mówić własnym głosem i zmienić otaczającą ją rzeczywistość – zgodnie z panującą wówczas doktryną głoszącą, że „wszystko co należy do istoty życia, powinno zawierać piękno” (Peter Behrens).

W wytworach artystycznych zostają nobilitowane mało szlachetne tworzywa, święcą tryumfy dotychczas lekceważone metale (żelazo, cyna, miedź), używa się ich nawet do produkcji biżuterii.

Muzeum Miedzi w Legnicy posiada w swoich zbiorach ponad 200 wyrobów secesyjnych. Większość tych obiektów zostało wykonanych w miedzi, mosiądzu i brązie. Mamy także zabytki ze srebra, szkła (w montażu z metalem), secesyjne meble, lustra, ramy, wyroby z cyny. Jedną z najlepszych wytwórni działających w tym czasie była Württembergische Metallwarenfabrik (WMF) z Geislingen założona w 1853 r. W niej powstały wazy, wiaderka do szampana, dzbany, świeczniki, plakiety – nie tylko miedziane, także mosiężne i cynowe. Na wystawie eksponujemy także wyroby z wytwórni Eduarda Huecka z Ludenscheid w Westfalii i norymberskiej fabryki Gebruder Bing AG.

Higiena na co dzień

„Higiena” jest słowem, które weszło do użytku na początku XIX w. Nie jest już tylko określeniem zdrowia (hygeinos znaczy po grecku to, co jest zdrowe), ale całości środków i umiejętności sprzyjających jego utrzymaniu.

Jeszcze w początkach XX wieku najczęściej myto się w misce korzystając z wody polewanej z dzbana. Do mycia i prania używano mydła, korzenia mydlnicy lekarskiej, a także popiołu (osikowego lub bukowego) z którego w czasie prania powstawał ług – roztwór o odczynie zasadowym. Jako narzędzia i urządzenia służące utrzymaniu czystości, jakie można zobaczyć na naszej wystawie, wymienić należy tarę do prania, dzwon do prania, misy i wanienki do mycia i prania, wiadra, żelazka.

Dzwon – to urządzenie do prania posiadali tylko zamożni ludzie. Dzwon składał się z trzonka i części metalowej – stałej i ruchomej. Ta ruchoma część zasysała wodę. Dzwonem ugniatano bieliznę.

Tara, tarka - narzędzie wykorzystywane do prania odzieży skonstruowane z blachy falistej zwykle umocowanej w drewnianej lub metalowej ramie. Tara była zazwyczaj umieszczona w balii, osoba piorąca ręcznie przesuwała (tarła) namaczaną bieliznę po powierzchni tary. Tara praktycznie wyszła z użycia po pojawieniu się pralki.

Wanna, 2. poł. XIX w., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/M 2011, fot. D. Berdys

Lavabo, XIX w., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/M 2061, fot. D. Berdys

Odświeżacz powietrza, początek XVIII w., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/M 1525, fot. D. Berdys

„Bez szkandeli ziąb w pościeli”

Ciepłe łóżko, to przysłowiowy zwrot. Nie było o nie łatwo. Ciepło płynące z otwartego ognia nie docierało bardzo często do miejsca spania. Średniowieczne zamki miały co prawda kominki, ale ciepło było odczuwane tylko w ich pobliżu. Dość szybko zaczęto wsypywać żarzące się kawałki drewna do naczyń i stawiać je w pobliżu stóp. Do łóżek wkładano natomiast rozgrzane w palenisku cegły lub kamienie owinięte w tkaninę. Pod koniec średniowiecza zaczęto wznosić w pomieszczeniach mieszkalnych piece, najpierw z kafli otwartych na zewnątrz (można w nich było suszyć owoce i warzywa ), a następnie z kafli płytowych, także polewanych.

Na początku XVI wieku do ogrzania zimnego łóżka, zaczęto wytwarzać specjalne naczynia z cyny, a wiek później głównie z miedzi. Te naczynia nazwano szkandele. Słowo to pochodzi od włoskiego słowa scaldare – ogrzewać i letto – łóżko. Forma naczynia przypomina dużą patelnię z pokrywą, w której znajdują się otwory.

Szkandela była zaopatrzona w długą, najczęściej drewnianą rączkę zakończoną uchwytem, na którym można było ją było zawiesić. Wieszano je zazwyczaj w pobliżu pieca, czy też kominka. Metalowe szkandele często zdobione grawerowanym ornamentem i monogramem były dziedziczone jako ważny element wiana.

Pod koniec XVIII wieku pojawiły się naczynia napełniane wrzątkiem – poprzedniczki gumowego termofora. Były to szczelne naczynia z zakrętką (zaworem) na górnej powierzchni. Wykonywano je ze głównie z miedzi ale także z tańszych materiałów: z mosiądzu, aluminium, szkła, fajansu.

Szkandele, 1783 r., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/M 832. Fot. D. Berdys

Grzałka na wodę, k. XVIII w., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/M 902. Fot. D. Berdys

Sztuka emalii

Emalia jest jedną z technik służących zdobieniu przedmiotów metalowych. Kolorowymi, szklistymi powłokami pokrywa się wybrane fragmenty lub cały obiekt. Istnieje wiele metod kładzenia emalii na metalu, najczęściej spotykane to: emalia drutowa zwana także węgierską lub siedmiogrodzką, emalia komórkowa, emalia żłobkowa, reliefowa przejrzysta, ażurowa, korpusowa, malarska. Emalia jest szkłem (a ściślej szkliwem) barwionym tlenkami metali. Uzyskuje się ją z mieszaniny sproszkowanego piasku-kwarcu, kredy, gliny oraz topników z dodatkiem pigmentów, stopionych razem w temperaturze ok. 800-900 ºC w specjalnym piecu. Otrzymany spiek mieli się i łączy z wodą i klejem, potem nanosi się na podłoże i wypala w piecu muflowym, uzyskując na powierzchni metalu (złoto lub miedź) szklistą powłokę. Emalia nadaje się do zdobienia prawie wszystkich metali i ich stopów, które w wyżej wspomnianej temperaturze się nie topią. Proces jej tworzenia można prześledzić na przygotowanym filmie.

Emalie na miedzi, kolekcja prac Dory i Huberta Kleemannów oraz Beate i Dietmara Seeligów

Historia sztuki emalierskiej

Technika emalii na metalu ma bardzo dawny rodowód. Przypuszcza się, ze powstała ze sztuki szkliwienia ceramiki. W starożytności stosowano emalię zamiast drogich kamieni. Rozpowszechnienie się techniki emalierskich nastąpiło około V-VI wieku w Bizancjum, a ich największy rozkwit trwał do X stulecia. W XII wieku w Europie emalię komórkową zaczęto zastępować emalia żłobkową. Komórki nie były tworzone na powierzchni metalu, ale w nim wcinane w głąb. Głównym ośrodkiem produkcji tak zdobionych przedmiotów były warsztaty w Limoges oraz nad Mozą i Renem. Większe znaczenie miało jednak wynalezienie około połowy XV wieku emalii malarskiej zwanej też limuzyńską.

Początkowo stosowano emalie malarskie do zdobienia przedmiotów zarówno świeckich jak i kościelnych. Około 1620 roku następuje upadek tej techniki i często zastępowana jest techniką malowania na emalii. W Europie w XVIII i w XIX wieku zdobiono emalią limuzyńską niewielkie obiekty biżuteryjne, np. medaliony i zegarki, tworzono miniaturowe portrety, dekorowano tabakierki. W okresie secesji różnobarwne emalie pokrywały brosze, kolczyki, naszyjniki, puderniczki, papierośnice, elementy torebek i grzebieni. W początkach XX wieku po czarną i białą emalię sięgnęli artyści tworzący w stylistyce art deco.

Tabakierka, XVIII w., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/M 1951, fot. D. Berdys

Waza z Feniksem, XIX w., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/M 2049, fot. D. Berdys

Świecznik zdobiony emalią, XIX/XX w., Muzeum Miedzi w Legnicy, nr inw. ML/M 1590, fot. D. Berdys

Szkło w barwie miedzi

Miedź wykorzystywana była także do barwienia szkła i wyrobów ceramicznych. Barwione tlenkiem miedziawym (Cu2O) otrzymały określenie „szkła rubinowe”. Za najstarsze szkła rubinowe uznaje się tzw. „rubiny miedziowe” (szkła otrzymywane jako żużel przy wytapianiu miedzi), które były wytwarzane już w Asyrii, starożytnym Egipcie i Rzymie.

Przez wieki czerwone szkło było głównie wykorzystywane w witrażach. Szczególnie popularne było „szkło rubinowe” w okresie biedermajeru. Powstawały z niego naczynia i przedmioty o charakterze dekoracyjnym i zarazem użytkowym (wazony i wazoniki, patery, kasetki, pojemniki). Można było uzyskać szkło barwione w masie, ale znacznie częściej było to szkło lazurowane. Nakładana rubinowa lazura była poddawana grawerowaniu i szlifowaniu, odsłaniając przezroczyste szkło. Z wytwarzania takiego rodzaju szkła słynni byli śląscy i czescy szklarze. Kolor rubinowy można było także uzyskać stosując znacznie droższe związki złota.

Tlenek miedzi (CuO) i wodorotlenek miedzi pozwalały barwić wyroby na kolor jasnoniebieski.

Można także używać czystej miedzi do zdobienia wyrobów szklanych. Te szkła nazywa się awenturynami a powstają one przez dodanie do szkła łusek miedzi. Pod koniec XIX wieku przez przypadek (per aventura) drobniutkie opiłki miedzi dostały się do stopionej masy szklanej, nieco się roztopiły i spowodowały efekt wyjątkowej błyskotliwości szkła.

Moneta miedziana na ziemiach polskich

Miedź i brąz wykorzystywano w mennictwie już w starożytności, wykonywano z nich monety także w średniowieczu i czasach nowożytnych, głównie te o niskich nominałach. Tylko kraje o bogatych własnych złożach (Szwecja, Rosja) nawet w XVIII wieku wybijały z nich monety o nominale odpowiadającym wartości kruszcu, w tym również monety płytowe.

Legalne monety z czystej miedzi na ziemiach polskich zaczęto wybijać w XIV wieku we Lwowie. Były to ruskie puły bite przez Kazimierza Wielkiego, Ludwika Andegaweńczyka i Władysława Opolczyka.

Kolejnym polskim władcą bijącym monety z miedzi był Jan II Kazimierz. Ordynacja z 1650 r. mówiła o monecie „z szczerey miedzi”. Z grzywny krakowskiej miano wybijać 77 szelągów miedzianych o wadze 2,6 g.

W 1659 r., za czasów dzierżawcy mennic Tytusa Liwiusza Boratiniego, wybito na masową skalę o połowę lżejsze szelągi koronne i litewskie zwane boratynkami.

Monet miedzianych z powodu ich ogromnej ilości na rynku nie bito aż do panowania Augusta III. Bił on w Dreźnie monety o nominale 1 szeląga i 1 grosza (trzykrotna waga szeląga).

Nowa ordynacja mennicza z 1766 r., wprowadzona z związku z reformami gospodarczymi Stanisława Augusta Poniatowskiego, ustanowiła, że z funta kolońskiego o wadze 467,67g można wybić 40 trojaków lub 120 groszy, 240 półgroszy, 360 szelągów. Ustalono wymianę 4 starych boratynek za 1 grosza miedzianego. Miedź stała się pełnoprawnym elementem systemu menniczego. Na niektórych monetach pojawił się napis: Z MIEDZI KARAIOWEY. Pochodziła ona z kopalń w Miedzianej Górze pod Kielcami. W okresie porozbiorowym emisja drobnej monety miedzianej była utrzymana przez wszystkich zaborców.

Na wielu ziemiach historycznie z Polską związanych także bito monetę z miedzi. W pierwszej ćwierci XVII wieku niemal wszystkie miasta na Śląsku zaczęły na masową skalę bić halerzową monetę miedzianą. Najliczniejszą produkcję zanotowano w Złotoryi. Dopiero patent menniczy cesarza Ferdynanda II (1622) położył temu kres.

Trzy grosze Stanisława Augusta Poniatowskiego wybite z miedzi krajowej w 1787 r.

Grosz Królestwa Kongresowego wybity z miedzi krajowej w 1822 r.

Wykorzystanie miedzi przez człowieka